Written by Anna M. Damasiewicz
20 lipca 2016
To nic odkrywczego. Strach pchał naszych praprzodków do odkryć i wynalazków. I jest to proces ciągły, sam mechanizm nie zmienił się od tysięcy lat, zmieniły się tylko źródła strachu. Nikt już nie obawia się piorunów (no chyba że stoi pod samotnym drzewem podczas burzy) ani tygrysów szablozębnych. Są nawet tacy, którzy je lubią – poniewczasie. I to chyba dla nich zostały wymyślone horrory. Ludzie bez adrenaliny marnieją, ona jest jak woda dla kwiatu. Graham Masterton od dawna należy do grupy najlepszych ogrodników. Ten facet zna się na straszeniu. Chyba ze świecą można szukać takich, którzy jeszcze się o tym nie przekonali na własnej skórze. Strach wymaga dobrego opakowania. Gdy prezentuje się kiepsko, wówczas niebezpiecznie zbliża się do groteski. I następuje efekt niezamierzony. Dlatego okładki horrorów to wcale nie jest bułka z masłem. Grafik ma do dyspozycji tylko jedną stronę, a autor aż kilkaset.
A tak swoją drogą – czy ktoś mi wytłumaczy, dlaczego właśnie w kulturze anglosaskiej horror jest tak popularny? Trudno wymienić wszystkich znakomitych anglojęzycznych twórców tego gatunku. Poza Mastertonem miałam zawodowo do czynienia chociażby z Ramseyem Campbellem i Garym Braverem. Jak każdy człowiek – ja też potrzebuję odrobiny adrenaliny na co dzień.
Powiązane artykuły
Światowy Dzień Książki
Jak co roku, 23 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich.
OD-słowność
Ponad dwa tysiące. Dużo czy mało? Cóż, to zależy. Ale jeśli dodam, że ponad dwa tysiące projektów okładek, to chyba zmienia postać rzeczy. Gdyby te książki ustawić, jedna obok drugiej, na półkach, to naprawdę zajęłyby niemało miejsca.
Trendy w projektowaniu okładek 2019
Podobnie jak w innych dziedzinach sztuki, także w projektowaniu okładek książkowych można wyróżnić pewne tendencje, które obowiązują przez jakiś czas, z reguły rok-dwa, by później ustąpić miejsca czemuś zupełnie nowemu. A prawdę mówiąc – może nie całkiem nowemu, bo wiadomo powszechnie, że wszystko już było.